18 października 2012

Sowa

Dlaczego Sowy takie robią na mnie wrażenie?
Może dlatego że mają takie mądre spojrzenie...

Oczy sowy przypominają mi zawsze oczy kota. Sowa uszata ze swoimi kępkami sterczących piórek, które imitują uszka jest dla mnie wyjątkową osobistością. No i też poluje na myszy!


Jak trafiła do mnie pierwsza sowa?
Otóż byłam pewnego dnia z córką w sklepie typu second-hand w poszukiwaniu kawałka materiału, który miałby po przerobieniu stanowić rewers poduszki. Awers poduszki miał zostać wydziergany przeze mnie.
I został, ale o tym innym razem.
Podczas, gdy ja przerzucałam szmaty, moja córka nurkowała w koszu z pluszakami i co chwila przynosiła mi imitację coraz to innego dzikiego zwierza. Gdy podeszłam do rzeczonego kosza w moje oko wpadło coś puchatego, co umaszczeniem przypominało moją ukochaną Zarunię. Wyciągnęłam to coś i moim oczom ukazała się wielka (szylkretkowa) SOWA. Zauroczyła mnie momentalnie!
Wykonana była rewelacyjnie, wyglądała naturalnie, była w doskonałym stanie i żeby było ciekawiej była to aktorka z teatru - pacynka z umieszczonym wewnątrz mechanizmem do kręcenia głową i mrugania oczami. Poprosiłam ekspedientkę o zważenie sowy i podanie ceny. 15 zł. Niedużo, jednak zdroworozsądkowo pomyślałam: muszę się z tym przespać. Przezornie zakopałam ją głęboko pod innymi pluszakami i wyszłyśmy ze sklepu.
To był piątek. W poniedziałek z duszą na ramieniu i z nadzieją, że nikt jej nie kupił - poszłam do sklepu by nabyć sowę.
Tortie (bo nie mogła innego imienia otrzymać) prezentuje się tak:

TORTIE


Następna była Ika.
Ika jest ze sklepu IKEA. Wszystko przez moją córkę, która mi ją pokazała i podjudzała mnie do zakupu śmiejąc się w twarz, że na pewno się jej nie będę mogła oprzeć (tej sowie). I nie mogłam!
Po przywiezieniu Iki do domu, jeszcze tego samego wieczora przysiadłam by własnoręcznie wydziergać jej kolegę. Puchacz jest najmniejszy z towarzystwa, ma za to najbardziej zadziorny wyraz pyszczka.

Ika i Puchacz

Ika, Puchacz i Tortie



Wczoraj poszukiwałam solniczki i pieprzniczki do Domu na Wsi. O Domu na Wsi będzie innym razem, bo brak mi zdjęć do galerii...
Szukałam czego innego a w oczy wpadło mi co innego. Weszłam do Home&You, obeszłam półki i wychodząc zerknęłam na towar, które ekspedientki sortowały sprzątając. A to coś zbitego, a to coś brudnego. I patrzę: uszatkowy duet Pieprz i Sól. Jedyne jakie ostały się w sklepie, z uszkodzonymi uszkami... Sówki, których nikt już nie chciał. Przeceniono mi je na 10zł. i powędrowały do mojej torby.
Oczywiście do Domu na Wsi nie będą się nadawały, chyba, że przeprowadzę tam moje wszystkie uszatki. Na ten moment myślę, że zostaną w domu.
Sowi duet:
Pieprz i Sól

Sól i Pieprz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz