26 maja 2013

Szaleńczy czas: STOP


Okołokomunijny czas mnie wypompował. Taki maraton codzienny przez dwa tygodnie. Maraton zakończyłam wystawą kocią - cała sobota,a, więc w niedzielę mój organizm powidzieł DOŚĆ!. I padł. Złożyło mnie przeziębienie z katarem jak ta lala, więc i głowa nie funkcjonowała normalnie :)
Potem chyba rozpędem nie mogłam się zatrzymać i każdy dzień minionego tygodnia też miałam zajęty - wiecznie coś. Wczoraj jeszcze mały remoncik - odszczurzanie pewnego lokum... Cały dzień.
Ale w końcu postanowiłam przystopować. Piątek wolny i robi mi się 4 dni luzu. 4 dni które chciałabym spędzić na wsi. A zanim wyjadę planuję poszukać piękności, które będę mogła na wieś ze sobą zabrać.
Inspirację znajduję na profilu Chick & Antique :D

8 maja 2013

Dom na wsi

Kilka fotek domu na wsi, który urządzam stopniowo, małymi kroczkami... I który uwielbiam, bo tam odpoczywam weekendowo i urlopowo.

Kącik wypoczynkowy



Niestety scenerię psuje mój mąż - rozwieszając mi różnej maści kable. Choćby białe były - nijak się nie komponują. Tak patrząc na zdjęcia widzę, że podłoga wyszła DUŻO ciemniejsza niż jest w rzeczywistości. A celowo wybierałam jasny szaro-beżowy odcień, by było jaśniej i więcej :)








Kominek:



Kącik jadalny:





Kuchenka:











Mia z króliczkiem ;) 



i łazienka - w oczekiwaniu na lustro.


Jak już minie ten okres okołokomunijny to będę miała czas na szperanie i wynajdywanie tego co mieć chcę, lub muszę, lub pasuje, lub też nie powinnam chcieć, ale nie mogę się opanować... ;)

Tak było z zestawem do łazienki - złapany w zupełnie niespodziewanym miejscu, a był taki jaki wymarzyłam.



I tak było też z filiżankami i kubkami. Zobaczyłam z okna tramwaju sklep, wyskoczyłam z niego na najbliższym przystanku - i proszę - oto są :D



Stół jeszcze w poprzednim miejscu - w kuchni.
Teraz, jak przetargałam go do saloniku - ombyślam sposób zagospodarowania miejsca 
 I butelka też moja :)




Na wsi

Aktualnie mam jeszcze mniej czasu niż do tej pory. W sobotę - 12-go maja moja córka ma pierwszą Komunię. Trochę z doskoku, ciut łatwiej, ale ostatnie dni przed są zalatane. Próby niemal codziennie, jeszcze jakieś przygotowania w domu (choć przyjęcie w lokalu, ale siostry zjadą do mnie dzień wcześniej, więc chcę być obrobiona). Postanowiłam wziąć urlop w piątek i poniedziałek. Wyluzuję przed i odpocznę po. A tymczasem mieliśmy majówkę.
Weekend majowy nie dla wszystkich był długi. Ja pracowałam 2-go maja, ale rano w piątek zadecydowałam, że jednak jedziemy na wieś. Spakowałam zapasy z lodówki, rodzinę, koty i ... Mia. Ona tylko z całego mojego lalkowego stada tam jeszcze nie była. A jej lawendowa tuniczka idealnie wpasowała się w klimat domu - skandynawsko - sielsko - lawendowego :)





...nie na długo jednak, bo wieczorem kończyłam tuniczkę turkusową i botki do niej, a w moim wiejskim domu dodatki do białych mebli są właśnie turkusowe i fioletowe.







Jako, że było ciepło, poszłyśmy na taras na kawę. Mój ulubiony fotel wyraźnie spodobał się i Mia




A później...wypatrzyła domek, jaki zrobił mój mąż wraz z naszą córką, dla figurek, które Natala kolekcjonuje (Schleich). Spodobał się bardzo :)













1 maja 2013

Experymenty z fimo


Lubię próbować więc nabyłam Fimo Liquid.
I dziś wiem już czym mogę go barwić do dalszych fimo-experymentów, a czym na pewno nie.

Zabarwienie cieniem do powiek spowodowało, że masa była zbyt rzadka i spłynęła z ciastka tak jak na poniższym donacie z polewą czekoladową ;)

Dla odmiany barwienie farbą arkrylową daje efekt takiego jakiegoś rozwarstwienia i też nie wygląda to dobrze. Do tego po wypieczeniu niestety przenika przez to na co zostało nałożone i się rozpływa. Z akrylem są poniżej ciapki na różowej polewie oraz mazańce na trzecim ciastku.
BARDZO NIEUDANE FIMO!




Natomiast rewelacyjnie choć czasochłonnie wychodzi przygotowanie masy na bazie samej modeliny
połączonej z liquidem. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia bitej śmietany zanim pomazałam ją czekoladą :)
Te prace są jeszcze niewypieczone -  celowo uwieczniłam je w tym momencie bo chcę później porównać jak wyglądają po wypieczeniu.




Ciastko z cytrynkami też źle nie wygląda:



Czekoladowo wiśniowa fantazja:




A teraz coś na słono... co prawda daleko mu do ideału ale masa "mięsna" ma strukturę odpowiednią (nawet po wypieczeniu)



A tu ciasto mojej Natalki (które jej tata wziął wstępnie za prawdziwe ptasie mleczko:) )  z owocami, które robiłam i które niestety daleko odbiegają od ideału:



A tu ciasto różowe - nie podoba mi się zaspecjalnie:

A tu zamieszczam zdjęcie babeczki, która miała pokazać jak wygląda po wypieczeniu kolor niebieski i żółty FIMO EFFECT. Robi się lekko przezroczysty - zupełnie inaczej niż na zdjęciach tych mas przed wypiekiem.