26 maja 2013

Szaleńczy czas: STOP


Okołokomunijny czas mnie wypompował. Taki maraton codzienny przez dwa tygodnie. Maraton zakończyłam wystawą kocią - cała sobota,a, więc w niedzielę mój organizm powidzieł DOŚĆ!. I padł. Złożyło mnie przeziębienie z katarem jak ta lala, więc i głowa nie funkcjonowała normalnie :)
Potem chyba rozpędem nie mogłam się zatrzymać i każdy dzień minionego tygodnia też miałam zajęty - wiecznie coś. Wczoraj jeszcze mały remoncik - odszczurzanie pewnego lokum... Cały dzień.
Ale w końcu postanowiłam przystopować. Piątek wolny i robi mi się 4 dni luzu. 4 dni które chciałabym spędzić na wsi. A zanim wyjadę planuję poszukać piękności, które będę mogła na wieś ze sobą zabrać.
Inspirację znajduję na profilu Chick & Antique :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz