9 listopada 2012

Iść za ciosem


Otworzyła się niedaleko nas nowa kwiaciarnia. Postanowiłam zamienić z Panią dwa słowa w sprawie rękodzieła, bo zauważyłam u niej w gablocie wisiory ceramiczne, ewidentnie niemaszynowe.
No i się zaczęło.
Podejmiemy mikro-współpracę.Będę dłubać i coś tam do niej wstawiać : )
Na razie mam do zrobienia tulipany dziergane i kilka kartek świątecznych. I wymyśliłam jeszcze wianuszek na drzwi dziergany - taki świąteczny.
No i moje husteczniki dziergane.

A dalej polecą decoupagowane pudełeczka, kasetki, zdobione doniczki, ceberki i inne drobiazgi.

Nie wiem kiedy mi czasu na to wszystko wystarczy - tym bardziej że mam pewne plany zawodowe (etatowe). Ale poszłam za ciosem. Wyprodukowałam już dwa prototypy kwiatków. W kolorach odjechanych, ale chodziło o formę a nie o kolor. Teraz będę produkować docelowe.

Martwi mnie tylko, że Łucja w najbliższym czasie nie będzie mogła dostać nowego ciuszka :(
Dobrze, że ma ciepłe ubranko na zbliżające się chłodne dni :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz