W karmniku miał stołować się ptaszek. Byłoby to na pewno atrakcyjne dla moich kocic, ale póki co karmnik czeka na dobry pomysł montażu. A kwiat... spodobały mi się jego delikatne fioletowe płatki. A za osłonkę doniczki służy kawałek płótna firanowego, co (może nie widać tego za dobrze na zdjęciu) wygląda bardzo wdzięcznie.
Ziemię mamy klasy szóstej. Śmiało rosną tu choinki, nieśmiało - dwa jałowce, gdzieniegdzie zaczyna kiełkować dąb (na nie muszę uważać by nie przyrosły zanadto). By wyhodować jakiekolwiek byliny (o wielkich magicznych i wymagających kwiatach nie marzę) muszę dobrze podsypać ziemią. Założyłam więc dwa niewielkie klombiki na których testuję możliwości ziemi i wytrzymałość roślin. Lawenda...uwielbiam ją. za wygląd, zapach, klimat i za to, że nie daje za wygraną tylko kwitnie od pierwszego dnia!
I wrzosy. Kilka zakupiłam i przyjęły się błyskawicznie - jak niżej. A wczoraj namierzyłam na polanie wrzosowisko. Długo nie myślałam nad tym, wróciłam po szpadel i karton i wykopałam odrobinę. Nie wiem czy przyjmą się u mnie, ale spróbuję.
Róża rabatowa w donicy - bo tę zabiorę ze sobą na balkon, by potem przez zimę przechować. A na razie piękni mi się tutaj.
Lewa rabatka, a w tle ugór :)
A to ozdoba tarasowego stołu. Róża zakupiona tu: https://www.facebook.com/LAWENDULA
I zakupiony wraz z różą - dodatek do filiżanek shabby chic - z innej kolekcji, ale to mi się właśnie bardzo podoba - że zastawa nie jest cała taka sama.
I kwiatuszki wsparte na sosnowych gałązkach, umieszczone w ubranych w garniturki butelkach :)
Rękoczyny - zawieszki
A tu moje umiłowanie do lawendy panoszy się w łazience:
Tu, gdzie aktualnie wiszą obrazki, mam plan powiesić półkę. Jaką? O tym za chwilę... Na pewno taką na której będę mogła wyeksponować kilka pięknych, nietuzinkowych talerzyków i filiżanek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz